Pierniczki z przepisów mojej babci.
Jeśli chcemy domowych pierników na naturalnym miodzie, to trzeba się za robienie ich zabrać nawet 3 miesiące wcześniej, żeby miały czas skruszeć.
Tak więc za pierniczki na Halloween trzeba się zabrać nawet na początku Sierpnia, a za pierniczki na gwiazdkę nawet w połowie Września.
W przepisie używamy miodu płynnego (i nie bardzo jest możliwość użycia skrystalizowanego, żeby się połączył z resztą ciasta), ale jeśli mamy tylko miód skrystalizowany, to wystarczy go rozgrzać w kąpieli wodnej, aby przywrócić mu płynność.
Trzeba tylko pamiętać, że miód traci swoje właściwości wraz z temperaturą.
Dobrze jest rozgrzewa go w temperaturze nie wyższej niż 40 stopni Celsjusza, aby zochować pełnię wartości przez jak najdłuższy czas.
Dobra, dosyć owijania w bawełnę- przepis:
30 dag mąki
⅛ l miodu
1 jajko
10 dag cukru
2 dag masła
½ dag sody
łyżeczka korzeni
1 jajko do smarowania po wierzchu
Wysypać mąkę na stolnicę, wlać płynny miód, mieszać chwilę nożem, po czym dodać cukier, korzenie, sodę, masło i jajko.
Zagnieść.
Mieszać długo i energicznie, inaczej ciasto nie rośnie.
Rozwałkować ciasto jak na kluski, wycinać małe kółka, smarować jajkiem.
Kłaść na rozgrzaną blachę i piec w gorącym piecu ok 10 minut.
Pierniczki powinny bardzo urosnąć.
Trzymać je w słojach nawet 3 miesiące aby skruszały, bo świeże są twarde.
Można lukrować.