czwartek, 6 czerwca 2013

Przemyślenia

Dawno nie pisałem.
Dziewczyna, łóżko, opierdalanie się... te sprawy...
Ale ostatnio przyszły mi na myśl przemyślenia, które jakkolwiek kretyńskie nie będą się wydawały w przyszłości, aktualnie mnie ciekawią...
Oglądam sobie taki film- "Dark Shadows", to z Johnym Deppem jako wampirem i padają tam takie frazesy jak "blood is thicker than water" (krew jest gęstsza niż woda, nie pamiętam w tej chwili polskiego równoważnika) i "jedyną prawdziwą wartością jest rodzina"....
I tak sobie myślę, już pomijając aspekt tego, że faktycznie krew jest gęstsza od wody, ale np. rzadsza od śmietany, to czy rodzina jest jedyną prawdziwą wartością?
Jak ocenić prawdziwą wartość? Ilością pieniędzy jaką może dać w odpowiednich warunkach? Spokojem ducha? Radością? Czymś co zabierzesz na tamten świat?
I tutaj się zatrzymałem... w zasadzie nic stąd nie możemy na tamten świat zabrać przecież. Albo tam nic nie ma, bo nie możemy tego udowodnić, więc nie istnieje i nie mamy szansy zabrać czegokolwiek ze wspomnieniami, wiedzą czy przeżyciami włącznie, albo coś tam jest, cokolwiek by to nie było i wspomnienia i wiedza to jedyne co możemy tam zabrać, ale też jest nam to absolutnie zbędne, jako że na tym superpoziomie lokalna wiedza i tak będzie zbędna, albo dostępna od ręki, a wspomnienia i tak się zatrą w czasie powstawania nowych...
Więc co jest prawdziwą wartością? Jeśli nie pieniądze, rzeczy, znajomi, rodzina, przyjaciele i cokolwiek tam sobie chcesz, bo nie możesz tego zabrać, jeśli nie wspomnienia i wiedza, bo będą nieistotne po tamtej stronie, to co?
.
.
.
.
.
.
Ok, nieważne... Co jest istotne w tym życiu, jeśli nie ma następnego? Wygodne/ciekawe przeżycie go? ... cokolwiek ktokolwiek uważa za wygodne/ciekawe/itp...
To by oznaczało, że jedyną prawdziwą wartością jest to, co jest dla takiego kogoś prawdziwie wartościowe. Pieniądze, rzeczy, znajomi, rodzina, przyjaciele, radość, spokój, przeżycia, wartości moralne... religia... cokolwiek...
Z czego dalszy prosty wniosek wynika, że to do czego zostaliśmy nauczeni jako dzieci, czyli to co nam rodzice nakładli do głowy, co było dla nich ważne, co im ich rodzice do głowy nakładli, co było ważne dla ich..... itd... Oczywiście z czasem następują pewne zmiany i odchylenia, ale generalnie sprowadza się to do piramidy Maslowa, Darwinizmu stosowanego i takich tam pierdółek...

Tak czy inaczej wynika z tego, że nie istnieje coś takiego jak "prawdziwa" wartość, a są tylko wyuczone i ogólnie uznawane.
Tyle dobrego.